sobota, 26 grudnia 2015

Boże Narodzenie w krainie mango


Grudzień. W Kabwe gorąco, czasem deszczowo. 

W tropikach przeżywałam święto Bożego Narodzenia. 
W krainie mango narodził się Jezus. 



Choć korzeni mango należy szukać w Indiach, to od kilku miesięcy mam wrażenie, że żyję
w krainie mango. W oratorium, w szkole, na ulicy króluje mango. Dzieci, młodzież, dorośli
i starsi. Wszyscy jedzą mango. Wokół nas świat pachnie mango.

I nadszedł dzień Wigilii i Bożego Narodzenia. Czwartkowe przedpołudnie spędziłam w kuchni. Rozwijałam swoje zdolności kulinarne poprzez przygotowywanie sernika mikserem na korbkę oraz ubijanie piany z białek spieniaczem do mleka. Było zabawnie i ekstremalnie. Wszystko dobrze poszło i sernik był smaczny ;-)
Wieczerzę wigilijną zastąpił popołudniowy obiad ze wspólnotą księży salezjanów.
 

Kilka godzin przed Mszą, niektóre wspólnoty zgromadziły się w kościele. Dzieci śpiewały kolędy oraz zaprezentowały przedstawienie o tematyce Bożonarodzeniowej. Pasterka w języku chibemba rozpoczęła się o 19. Śpiewom i tańcom nie było końca! Radością przeniknięta była
ta Liturgia. Po homilii obejrzałyśmy krótkie jasełka w wykonaniu najmłodszych. 

Po Mszy zrobiłyśmy z Pauliną małą, kameralną kolacyjkę. Na naszym stole pojawiły się niecodzienne potrawy: barszczyk czerwony z "Biedronki", przywieziony we wrześniu z Polski; mini-paszteciki z mięsem; sałatka z tuńczykiem oraz ciasta, które same upiekłyśmy- sernik, makowiec, tarta z jabłkami i oczywiście z mango. 

Boże Narodzenie rozpoczęłyśmy od porannej Mszy świętej. Później odwiedziłyśmy rodzinę Patricka, który pracuje jako ogrodnik u Salezjanów. Poznałyśmy Jego żonę i dwie córeczki.
W trakcie wizyty mogłyśmy porozmawiać z gospodarzami, pobawić się z córeczkami, wręczyć prezenty, pomodlić się wspólnie oraz zjeść uroczysty obiad- n'shimę z rybą. Panowała rodzinna i świąteczna atmosfera.
W te Święta nie byłam ze swoją rodziną. W zamian za to miałam możliwość spędzenia tego czasu z inną rodziną, tą zambijską. Było inaczej. Skromnie i zwyczajnie, ale  równie pięknie
i wyjątkowo.

Jak świętować w Zambii, to tropikalnie! Wieczorem na kolację zrobiłyśmy sałatkę owocową
z mango ;-)

W krainie mango narodził się Jezus. 
W codzienności, pomiędzy obowiązkami narodził się Jezus.
W zabieganiu czy bezczynności, radości czy smutku, biedy czy bogactwa, poczuciu sensu
czy bezsensu, wiary czy niewiary, nadziei czy beznadziei, ufności czy zwątpieniu.
Przyszedł na świat. Jest wśród nas. Słowo stało się Ciałem.

_____________________________________________________________________________

PS Świąteczna niespodzianka! Kolęda i życzenia od uczniów ze szkoły w Makululu.






 

4 komentarze:

  1. Droga Pani Sylwio,
    Bardo dziękujemy za niezwykłą kolędę i piękne świąteczne życzenia. Przesyłamy z Warszawy życzenia wszystkiego co najlepsze i najważniejsze dla Państwa i dzieci na Nowy Rok, Weronika, Mikołaj, Tymek i Tosia :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Sałatka z tuńczykiem już na zawsze będzie mi się kojarzyć z SOM. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sylwuniu, ja rownież dziekuję za zyczenia i przepieknie zaśpiewaną kolęde, ale nam niespodzianke zrobilaś:). A tobie równiez w Nowym Zambijskim Roku samych pieknych przezyc, sił i wszelkich lask Bozych w twoim szlachetnym zyciu!!!! pozdrawiam z zasmieżonej, mrożnej POlski!!!! Ania Salwa

    OdpowiedzUsuń
  4. P.S. ja też uwielbiam Mango:) ale w POlsce nie jest zbyt tanie:(!

    OdpowiedzUsuń